NIE MASZ CZASU? JAK TO ZMIENIĆ?
Ostatnio czytałam książkę, która wywołała we mnie sporo emocji. Książka ma tytuł “Nie rób nic. Jak zerwać z przepracowaniem i zacząć żyć” i mogę powiedzieć, że jest to książka, która może zmienić postrzeganie. Nie tylko o tym, jak pracujemy, ale i dlaczego pracujemy tak długo, że mamy poczucie, że nie mamy czasu. Na własnym przykładzie kiedyś również pracowałam w sposób, który sprawiał, że odczuwałam, że czas przecieka mi przez palce. Na szczęście udało mi się to zmienić. Nie masz czasu? Jak to zmienić? Jestem przekonana, że wiele z nas ma taki problem. Mamy zajęcia na studiach do późnych godzin. W między czasie pracujemy i okazuje się, że na nasze codzienne życie, pasje i aktywności nie ma już miejsca. Nie wspominam tu o sytuacji, gdy dodatkowo mamy dzieci i cały dom na głowie, bo to tylko potęguje nasze zajęcie.
Dodatkowo sytuacja nie poprawia się, gdy wchodzimy na media społecznościowe. Nasi znajomi lub nawet obce osoby wyjeżdżają gdzieś, robią fajne rzeczy, mają czas na aktywność fizyczną, spotykają się ze znajomymi, czytają książki. A Ty? A Ty zastanawiasz się, czy wstać wcześniej z rana, by nadgonić swoją pracę? Szukasz odpowiedzi, jak te wszystkie osoby mają czas na to wszystko czas. Możemy nawet z oburzeniem patrzeć na nie i z irytacją myśleć “Chyba mam to robić w nocy”. Jednak problem nie polega na tym, że czas jest ograniczony a na tym, że to nasze decyzje wpływają na ograniczenie go. Każdy z nas wybiera to, co robi w swoim życiu. Często nakładamy na siebie ogrom obowiązków, bo mamy poczucie, że tak trzeba. Żyjemy w pędzie, jednak czy to wszystko jest warte? Decydujemy sami, czy warto. Tak samo, jak to, czy mamy czas.
NIE MASZ CZASU? JAK TO ZMIENIĆ?
Ludzie prześcigają się w swoim zapracowaniu. Z ekscytacją opowiadają o tym, jak dużo mają na głowie. Przyjęliśmy za normę bycie w ciągłym biegu i odstępstwa od przyjętej normy odbieramy jako lenistwo, małe ambicje i niechęć. A szkoda. Przecież super jest mieć czas na to, aby podczas swojej pracy iść do parku. Super jest, móc pojechać na spontaniczne wakacje bez myśli z tyłu głowy, że z pracą będziemy w plecy. Czy nie byłoby fajnie, gdybyśmy wreszcie znaleźli czas dla siebie i swoich potrzeb? Każdy z nas ma wybór. Zamiast siedzenia godzinami w mediach społecznościowych możemy przecież iść na tenisa, uczyć się nowego języka, czy poczytać ulubioną książkę. Jednak czasami idziemy po prostu na skróty. Przede wszystkim dlatego, że jest łatwiej.
Ja też tak miałam. Wybierałam łatwiejszą drogę i szukałam wymówek do tego, aby nie musieć dodatkowo się męczyć po ciężkim dniu na uczelni, pracy, sprzątaniu domu, robieniu obiadów i szukaniu wolnych minut na to, aby zrobić trening, czy w ogóle żyć. Jako ludzie wybieramy proste rozrywki, które mają delikatnie urozmaicić nasz dzień. Przeglądanie w każdej wolnej chwili mediów społecznościowych, oglądanie kilka godzin kolejnego serialu na Netflixie jest dla nas normą. Zapełniamy swoje kalendarze po brzegi, aby być jak najbardziej efektywnymi i robić jak najwięcej rzeczy w jak najkrótszym czasie. Jednak potem padamy na kanapę i zastanawiamy się, czy iść od razu spać, czy może jeszcze uda mi się coś w domu ogarnąć. Przyjęliśmy to jako nasza strefa komfortu i wyjście z niej może być trudne. Nie żyjemy po to, aby ciągle pracować. I ja właśnie chciałam wyjść z tego schematu.
JAK TO ZMIENIŁAM?
Najważniejszą dla mnie rzeczą było to, aby zobaczyć, co robię w przeciągu dnia i zastanowić się, ile czasu spędzam na różnych aktywnościach. I od tego czasu uświadomiłam sobie, że z niektórych rzeczy mogę po prostu zrezygnować lub je ograniczyć. Wszystko było kwestią moich wyborów. Nikt do niczego mnie nie zmuszał a ja sama nakładałam na siebie coraz więcej rzeczy. Tylko po to, aby wypełnić swój kalendarz po brzegi i aby mieć świadomość, że coś robię. Że nie marnuję czasu. Jednak w tym swoim kalendarzu zapomniałam o jednej ważnej rzeczy. O sobie. O czasie tylko dla mnie. Pomijałam to, bo uważałam, że będzie jeszcze na to czas i że inne rzeczy są ważniejsze niż ja i mój czas. I to był moment przełomowy.
Zaczęłam stawiać swój czas i swoje dobro nad swoją pracę. Niektóre rzeczy możemy odpuścić, inne nie są aż tak istotne, niektóre możemy oddać innym i za nie zapłacić. Okazało się, że to nie czasu miałam za mało a chęci. Chęci do zmiany, której często nam brakuje. Nie chciałam żyć w biegu. Nie chcę żyć w sposób, aby to praca stanowiła priorytet mojego życia a doświadczanie, podróżowanie, możliwość widzenia więcej, cieszenia się małymi rzeczami i chwilami. To właśnie na tym mi zależy i musiałam to dopiero odkryć. Zaczęłam przeorganizowywać swój dzień, swoją pracę, swoje nawyki po to, aby to mi było dobrze. Wybór pomiędzy obowiązkami a przyjemnościami nie zawsze będzie prosty i nie każdy będzie w stanie zmienić wszystko od razu. Daj sobie czas. Małymi krokami osiągniesz o wiele więcej. Wystarczy chęć do zmiany. Ten pierwszy krok, który będzie inny. Bez zmiany nie ma zmiany.
Serdecznie zapraszam Cię na inne wpisy na moim blogu, może Ci się przydać w tym wszystkim pozytywne myślenie. Dodatkowo najbardziej aktywna jestem na swoim Instagramie KLIKNIJ TU i bądź na bieżąco! Wszystkiego dobrego! Kasia.